waitergate

Waitergate z kelnerem w roli głównej?

Czy u Państwa są podsłuchy ? Usłyszeliśmy pytanie skierowane do kelnera przez jedną z osób zasiadających do stolika obok naszego w restauracji. Ze znajomymi wymieniliśmy wymowne spojrzenia, rzecz jasna nie komentując pytania. Zrobił to z obowiązku obsługujący sąsiadów kelner w krótkiej formie udzieliwszy z uśmiechem odpowiedzi: Pan raczy żartować. Odpowiedź i postawa kelnera była wzorowa. Nie kontynuując wątku, zaproponował aperitif i podał karty menu.

Goście restauracyjni z sąsiedniego stolika w żartobliwy sposób nawiązali do ostatnich wydarzeń politycznych związanych z dymisjami w rządzie, których przyczyną jest tak zwana afera podsłuchowa. Jednymi z jej „bohaterów” są kelnerzy, którzy mieliby jakoby nagrywać rozmowy w kilku restauracjach w stolicy, prowadzone przez znane osoby ze świata biznesu i polityki. Śledztwo w tej sprawie nadal się toczy, ale oskarżenia w mediach już padły, bez finalnego udowodnienia, kto ostatecznie tego dokonywał, na czyje zlecenie i w jakim celu.

Bardzo związany jestem z branżą kelnerską i doniesienia tego typu rodzą we mnie mieszane i emocjonalne odczucia. „W każdym stadzie może trafić się czarna owca, ale nie oznacza to przecież, że wszystkie są tego samego koloru”. Dlatego też obsadzanie kelnera w roli głównej afery, jak to uczynił jeden z portali, uważam za przejaskrawienie i tendencyjne odwracanie uwagi od tematu i starań dojścia do prawdy, które powinny iść raczej w kierunku odpowiedzi na pytanie: kto za tym wszystkim stoi i w jakim celu upubliczniono materiały ze śledztwa na kilka miesięcy przed jesiennymi wyborami.

Nigdy nie emocjonuję się zbytnio polityką, ale w tym przypadku wskutek impulsu nie mogłem odmówić sobie kilku słów komentarza…

Podobne wpisy: